środa, 28 grudnia 2016

#7 Święta, święta i po świętach

Cześć tu Amatorka!
Jak to się mówi "święta, święta i po świętach". Co roku mijają mi one w ekspresowym tempie. Jednak tegoroczne przemknęły nie wiadomo nawet kiedy. Chwilami zastanawiam się... czy przypadkiem został mi gdzieś podłożony teleporter.

sobota, 10 grudnia 2016

#6 Świąteczny klimat pod Spodkiem

Cześć tu Amatorka!
W poprzedni weekend non stop nuciłam ten fragment:
"Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta..."
Kojarzycie? Chyba ten utwór stał się kolejnym symbolem świąt, bo przynajmniej u mnie rozbrzmiewa (w radiu, telewizji, reklamach) przez cały grudzień.
Jak wiadomo w obchodzeniu świąt bardzo "pomagają" nam centra handlowe obwieszając wszystko lampkami, atakując wielkimi napisami "MERRY CHRISTMAS", ale też telewizja... Na pewno każdy kojarzy reklamę słynnego Mikołaja z wielkim uśmiechem, który trzyma butelkę mega słodkiego eliksiru szczęścia, a jego podobizna widnieje na TYCH czerwonych, oświetlonych ciężarówkach. Kojarzycie?
Zawsze widząc urywki tej reklamy przypominam  sobie dzieciństwo, bo to był jeden z pierwszych symboli nadchodzących świąt, później oczywiście Kevin i bajki Disney...
Chcąc obudzić w sobie wewnętrzne dziecko zawitałam na tegorocznym wydarzeniu w Katowicach. Ktoś słyszał? Akcja pod Spodkiem, gdzie można było zobaczyć TE słynne, czerwone ciężarówki i otoczyć się TĄ melodią, aby później ciągle nucić fragment "Magiczna jest miłości moc".
Uczestniczyłam w tym wydarzeniu już drugi rok z rzędu i nie idę tam aby zgarniać wszystkie "gifty" od firmy tylko, aby spełnić swoje malutkie marzenie z dzieciństwa "Zobaczyć ciężarówkę!". Tak też zrobiłam, pojechałam, zobaczyłam, zaśpiewałam z chłopakiem kilka świątecznych (również tych mniej świątecznych) piosenek w czasie koncertu. Wszystko było to przyjemnym oderwaniem się od rzeczywistości.


Wszechobecna łuna czerwonych świateł miała swój klimat.

Oczywiście na rynku zawitał też jarmark świąteczny, a ja takowe bardzo lubię. Czasami można tam znaleźć ręcznie robione skarby, a jak wiadomo uwielbiam wszystko co jest "hand made". Nasza sobota była troszkę mroźna, ale nam to nie przeszkadzało. Spędziliśmy miły czas, a ja obudziłam w sobie małą dziewczynkę. Mam nadzieję, że i mój chłopak choć troszkę poczuł nadchodzący świąteczny klimat.

Może ktoś z Was również zobaczył w tym roku świąteczną ciężarówkę?
Jak u Was ze świątecznym klimatem? Co myślicie o tym świątecznym szale w galeriach?
Piszcie w komentarzach.
Miłego dnia, popołudnia, wieczoru. Do następnego! Bajo <3

środa, 30 listopada 2016

#5 Kraków moim sposobem na stres

Cześć tu Amatorka!
Muszę przyznać, że dawno mnie tutaj nie było. Nie zapomniałam o blogu, nic z tych rzeczy, zwyczajnie zabrakło czasu i motywacji.
Z czym do Was przychodzę? No właśnie... chcę nawiązać do czasu, kiedy mnie nie było. Pojawiło się dużo stresu, jedne egzaminy dobiegały końca to już zaczynały się kolejne. Złość i wykończenie często były na porządku dziennym, a pewne sytuacje mniej lub bardziej poszły po mojej myśli. Wszystko to na mnie zawsze ogromnie wpływa, tak jak teraz.
Jednak niestety wpływa w ten negatywny sposób. Ogrom stresu i zmartwień spowodował ostatecznie słabość, a nawet niemoc do działania. Nadszedł moment fizycznego i psychicznego "wypompowania". Tylko jak z tym sobie poradzić?
Tyle ile ludzi na tym świecie to tyle sposobów. Jedni imprezują, "dżamprezują" popijając napoje wyskokowe, drudzy relaksują się w domu, a inni (w tym ja) potrzebują oderwania od tej szarej rzeczywistości, zmiany otoczenia etc.
Od dłuższego czasu chciałam gdzieś wyskoczyć nawet na 1 dzień, a w szczególności w moje ulubione miejsce. Cóż to takiego? Czy komuś coś mówi miasto królów lub jak można przeczytać w książkach - miasto smogu? Mowa o moim ukochanym Krakowie! Mieście pełnego uroku i piękna, dlatego też Kraków + ja to zawsze dobre połączenie. Co najlepsze z każdym następnym przyjazdem jeszcze bardziej mi się podoba. Uwielbiam długie spacery klimatycznymi uliczkami, przejścia wzdłuż Wisły, rynek, dorożki, hejnał, jarmark, Kazimierz. Wszystko to powoduje, że miasto ma swoją wyjątkową atmosferę.
W Krakowie spędziłam miłe popołudnie, choć mróz dał w kość to mi kompletnie to nie przeszkadzało. Liczyła się chwila, bliska osoba obok i miejsce. Nic więcej. Odcięcie się od zmartwień, zakończenie pewnego etapu i zebranie sił, aby nadal brnąć przed siebie - właśnie tego potrzebowałam.

Oczywiście w mojej torbie nie mogło zabraknąć aparatu, aby podzielić się tutaj kilkoma ujęciami. 



Miałam plan uchwycenia chociaż raz dorożki, jednak... hmm ktoś mi tutaj wybitnie przeszkadzał. Pan Pszczółka miał parcie na szkło. :D

Taka jednodniowa regeneracja zawsze stawia mnie na nogi, a jak u Was? Czy ktoś ma również podobne sposoby? Jak zawsze zachęcam do komentowania.
Miłego dnia, popołudnia, wieczoru. Do następnego! Bajo <3

środa, 9 listopada 2016

#4 "O nie! Moja ulubiona bluzka"

Cześć tu Amatorka!
Jeśli ktoś czytał mój jeden z ostatnich postów "O czym u Amatorki?" to możliwe, że pamięta o poruszonym tam temacie mody. Chyba nikogo tym nie zaskoczyłam patrząc na to kto jest autorem bloga - czyt. ja, Oliwia, dziewczyna, kobieta (pokierowałam się trochę stereotypami). Jak tam wspomniałam, uwielbiam modę i te wszelkie nowinki. Jeszcze gdy połączy się to z przerabianiem, nadawaniem drugiego życia zapomnianym ubraniom to powstanie idealne połączenie.

W tym poście akurat przychodzę do Was z serią "DIY". Nie będzie to nic wielkiego, a zresztą... za chwilkę przekonacie się sami.

Ostatnio zdarzyła się pewna niefortunna sytuacja. Mianowicie, byłam ubrana w jedną ze swoich ulubionych bluzek, ale chwila nieuwagi i... krach! Dziura na środku bluzki. Co teraz? Wybrać opcję szybkiego pożegnania się z bluzeczką czy lepiej rozbudzić kreatywność i wyczarować "coś z niczego"?
Jak na mnie przystało wybrałam opcję numer 2. Stąd też dzisiejszy post. Przedstawię pokrótce cóż to Amatorka wymyśliła, aby nie rozstawać się z czerwoną perełką z szafy. 

Tak miała się bluzka po niefortunnym zdarzeniu. Jak widać dość pokaźne przedarcie. 



Co potrzebujemy do przemiany "niczego" w "coś"?
* szablon wybranego wzoru
* niepotrzebną bluzkę w dowolnym kolorze i wzorze
* nożyczki
* szpilki (do łatwiejszego wycięcia szablonu)
* igłę i nici lub dla bardziej zaawansowanych maszynę do szycia


Przejdźmy do konkretów. 
1. Na początku wybrałam wzór, u mnie jest to akurat serce. Najlepiej aby szablon był mniej więcej wielkości kartki a4. 
2. Dokładnie wycięłam szablon i przypięłam do białej bluzki w celu odrysowania serca na materiale,
3. Następnie odpięłam szpilki i wycięłam z materiału wzór.


Punkt kulminacyjny...
4. Wzór przyszyłam do bluzki.
Można to zrobić ręcznie, ale ja posłużyłam się maszyną, Moim zdaniem wygląda to bardziej estetycznie.
Z brzegami wyciętego serca nic nie robiłam. Chciałam zostawić takie "surowe" wykończenie.

Kilka przeszyć i gotowe!
Nowa / stara bluzka ma drugie życie. Jak widać to bardzo prosty sposób na zakrycie defektu na ulubionej bluzce.



Dajcie znać czy któraś z Was skorzystała z tego prostego sposobu. 
Co sądzicie o przerabianiu ubrań? Może macie swoje ciekawe pomysły?
Piszcie w komentarzach!
Miłego dnia, popołudnia, wieczoru. Do następnego! Bajo <3

niedziela, 30 października 2016

#3 Gdzie ten czas tak gna?

Cześć tu Amatorka!
Po tytule pewnie możecie po części zgadnąć o czym to ta Amatorka ma zamiar pisać. No właśnie... niby weekend, a jak weekend to relaks pod różną postacią. Niby powinnam korzystać z danego mi wolnego czasu, a ja tutaj wyskakuje ni stąd, ni zowąd ze stresem.

W minionym tygodniu miałam "zaszczyt" przystąpić do matur próbnych, tak egzaminu dojrzałości, który rzekomo poświadczy, że jestem dojrzałą i poukładaną obywatelką. Wszystko zaczęło się od polskiego... Ja jako bardziej ścisłowiec to polski jest dla mnie niezbyt dobrym połączeniem. Natomiast ku mojemu zdziwieniu temat wypracowania przypadł mi do gustu (na interpretacje wiersza nawet nie spróbowałam choć na sekundę spojrzeć). W następnych dniach czekała mnie jeszcze matematyka no i na koniec angielski. Tak to mój stresujący tydzień minął w dużym skrócie.  

Nastał upragniony weekend. Będąc zatopiona w poduszkach, siedząc pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty naszły mnie bardzo proste przemyślenia. -- Jak to możliwe, że ten czas aż tak szybko gna? 

Pamiętam jak nie dawno wybierałam swoje wyczekiwane gimnazjum, aby móc w końcu wyjść z podstawówki i postawić pierwszy krok w kierunku "dorosłości" (chyba sporo początkujących gimnazjalistów wtedy tak myśli). Później wybór idealnej szkoły średniej. Ten dylemat czy iść do technikum czy do liceum, a jeśli liceum to jakie i czy w rodzinnej miejscowości a może w mieście obok? Całe te zamieszanie związane ze szkołą średnią, atakowanie ulotkami, gdzie jedna szkoła była lepsza od drugiej. Niespełnione oferty i wciskanie często kitów. Przekupywanie balonami, długopisami i gadżetami z wielkim logiem danej szkoły. KOSZMAR! 

A teraz.... po ponad 2 latach powoli (jak na razie małymi krokami) żegnam się z moją przygodą, którą przecież nie dawno dopiero co zaczęłam. Wszelkie nowe znajomości, przyjaciele, imprezy, albo nawet jedynki, które wbijały szpileczki w serducho. 
Pozostało mi dobrze przygotować się do matury, poprzedzając to jak najlepszą zabawą 100 dni przed maturą czyt. "studniówka". 
Po części hmm... cieszę się, bo przede mną kolejne wyzwanie -> Przyszłość. 
Szczęście i możliwość otworzenia nowych drzwi, ale też wszelkie związane z tym obowiązki, problemy. 
Jednak pojawi się te wewnętrzne odczucie zakończenia pewnego etapu w moim życiu jakim jest szkoła. Niby taka ot banalna rzecz, coś co zaczynamy w wieku kilku, ale w końcu zajmuje ona "trochę" czasu. Nawet czasami... aż za dużo. Niestety często utrudnia swobodny rozwój w pasji, a nawet ogranicza kontakty z najbliższymi. Tak, zauważyłam to ostatnio w swoim życiu. Czy będę za tym tęsknić? Teraz nie potrafię na to odpowiedzieć. Pewnie, gdy będę przytłoczona ciężarem życia dorosłego to i owszem. Co z tą drugą stroną? hmm... Myśli o jakimkolwiek przymusie, siedzenie do późnych godzin pójdą w niepamięć, a czas wolny nie poświęcę na odpoczynek po nauce, ale odpoczynek z najbliższymi w tych miejscach, w których od zawsze chciałam być.

Nie chcę abyście myśleli o mnie jako o marudzie, która rzęzi wam nad głową, że czas płynie jak szalony. Nic z tych rzeczy. Chcę aby każdy z was czasami się zatrzymał na sekundę lub dwie i spojrzał dookoła siebie. Może traficie na pytanie "Hej! gdzie ja tak mknę?" "Jaki tak naprawdę jest mój cel?" "Czy wszystko co robię jest ważne?" "Czy tracę czas na głupoty?" "Czy pamiętam o swojej pasji?" a co najważniejsze "Kiedy ostatni raz tak bezinteresownie spotkałam się z bliską mi osobą?"



Z tym pytaniem was zostawiam. 
Miłego dnia, popołudnia, wieczoru. Do następnego! Bajo <3

sobota, 22 października 2016

#2 O czym u Amatorki?

Cześć tu Amatorka!
W tytule pojawiło się proste pytanie "O czym u mnie?". Nie będę obiecywać gruszek na 
wierzbie. Mój blog to raczej ten z serii "lifestyle". Nie chcę narzucać konkretnej tematyki. Wiem, że i tak nie będę ściśle się jej trzymać. Jak to ze mną bywa...
Chciałabym tylko w kilku zdaniach opisać mniej więcej... ;) czego można tutaj oczekiwać. Nie będzie wybuchów czy zdjęć z kosmosu, będzie coś mojego. Ta ciekawsza część życia, przynajmniej chcę, aby tak było.

Moda? Czy teraz kogoś z was zaskoczę? Jestem kobietą - uwielbiam modę, te wszelkie nowinki... ahhh. Jednak ostatnimi czasy polubiłam też serię "DIY". 
Przerabianie, nadawanie drugiego życia zapomnianym ubraniom? Idealne połączenie! Zrobimy COŚ z "niczego". COŚ niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju, może przykuwającego uwagę? Przecież każdy chcę mieć coś tylko dla siebie. Coś wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju. Dlatego uprzedzam wpisy o tematyce DIY będą tutaj gościć.

Podróże, odkrywanie nowych miejsc? Polska nie jest tak mała jak może nam się wydawać. C
zasami mam wrażenie, że jej uroki są trochę zapomniane. Nie uważasz? Naprawdę kryje w sobie wiele wspaniałych zakątków. Chce podzielić się z Tobą moimi odkryciami, dlatego nie bądź zdziwiona/zdziwiony postami typu "zwiedzając sady w drodze do Kazimierza" "w odwiedzinach u Śpiącego Rycerza".


Teraz "wisienka na torcie"... Może ktoś jest zainteresowany jazdą na rolkach? Osobiście bardzo często spędzam w ten sposób swój wolny czas, Odkrywam coraz to nowsze trasy, na których spokojnie mogę wykorzystać te swoje 8 kółek. W niedalekiej przyszłości przedstawię kilka z nich. Nie będą one koniecznie dla rolek. Może zachęcę kogoś do odkrycia swoich tras? Bądźmy aktywni! 


Jednak nie oszukujmy się. Jak wspomniałam na początku będzie to blog typu "lifestyle" dlatego też z pewnością pojawią się posty o jesiennych wieczorach przy herbacie. Zimowych weekendach, w ciepłym domu, a przecież to właśnie wtedy przynajmniej u mnie jest czas na przemyślenia i relaks.


Wzięło mnie na wspomnienia z zeszłorocznych odwiedzin Bałtyku jesienią,  Coś pięknego.... Polska, złota jesień - uwielbiam!



Drogi mój czytelniku a może masz jakąś propozycję na temat, który mogłabym poruszać w swoich postach? W komentarzu na dole możesz nim się podzielić, z chęcią skorzystam.
Do następnego! Bajo <3

środa, 19 października 2016

#1 W świecie Amatorki

Pierwsze słowa... Pierwsze zdanie... Pierwszy wpis... Podzielić się moimi wspomnieniami, miejscami, które zwiedziłam, pasją, a może "diy", czyli robienie coś z niczego? Gdyby tak połączyć to wszystko i spróbować stworzyć spójną całość? 

Cześć! 

Ja jestem Oliwia. Prosta dziewczyna, która po dość długim czasie podjęła decyzję "Zakładam bloga!" Po co? Każdy człowiek się zmienia, swoje nastawienie do otaczającego świata. Teraz chcę postawić w swoim życiu kolejny krok, a wszystko to robić jako Amatorka. 

Każdy jeden zdobyty cel jest motorem który napędza to zdobycia następnego. Ja osiągam kolejny na swojej życiowej drodze. Czy się opłaca? Pytanie retoryczne... Może tak, a może nie, ale dlaczego nie spróbować? Próbujmy! Nie bójmy się tego w życiu.

Gdybyśmy nie próbowali świat nie byłby taki jakim jest teraz, Ameryka nadal byłaby nieznana, Ziemia nadal byłaby płaska, telefony byłyby wymysłem z filmów science-fiction. Każdy z nas jest kowalem własnego losu, ale proszę was...żyjemy w XXI wieku.  Kowal w dzisiejszych czasach nie jest już "trendy" i na topie. Dlatego bądź kreatorką/ kreatorem siebie, stwórz swoją własną historię.
Podejmuj kroki... korzystaj ze wszystkiego co jest nam dane. Ja swój pierwszy krok zrobiłam a Ty? 
Z tym pytaniem Ciebie zostawiam. 

Na poprawę tych ostatnich ponurych dni dołączę zdjęcie z wakacyjnej popołudniowej wycieczki. Magiczne miejsce - Skalisty raj - Ojców. Z pewnością jeszcze wrócę do tego miejsca (taka tradycja od "małego"). Zresztą powstrzymam się od zbędnych komentarzy, tam po prostu jest przepięknie!
Do następnego! Bajo <3